" Jesteś pośrodku mej głowy jak echo "

Usłyszała, że ktoś wszedł do pomieszczenia, w którym się znajdowała. Mimowolnie zadrżała, tak bardzo bała się, że to chłopak, który wywołał u niej stan histerii. Po jej policzkach zaczęło płynąć jeszcze więcej łez. Usiadł obok niej, przyciągnął do siebie i zamknął jej ciało w żelaznym uścisku. Od razu poznała te perfumy i poczuła rozczarowanie... czy tak to można nazwać ?
" Przyznaj się Faith, chciałabyś, żeby to on był teraz przy Tobie. Żeby to on Cię obejmował, ścierał łzy z Twoich policzków, szeptał czułe słowa do ucha..."
- Wszystko będzie dobrze kochanie. Nie dam Cię już więcej skrzywdzić. Nikomu. Nigdy - mówił, ale ona nie przejmowała się jego słowami, które według niej były parszywym kłamstwem. Bo przecież Mats nie uchroni jej przed samą sobą. To tylko kwestia czasu, kiedy znowu zatęskni za Mario. Nawet teraz chciałaby wyrwać się z uścisku przyjaciela i schronić się u boku bruneta. Nie chciała przyznać się sama przed sobą, ale przecież kochała go.To prawda, że Mats też nie był jej obojętny, ale te dwie miłości różniły się diametralnie. Ta do Hummelsa była opanowana, spokojna, pozbawiona namiętności. A ta druga ? Szalona, nierozważna, raniąca, ale i prawdziwa. Pomimo tego, że Goetze tak bardzo ją zranił, że zabrał całą jej radość życia, wiedziała, że mogłaby znaleźć teraz przy nim spokój. A czy nie tego teraz tak bardzo pragnęła ?
***

" I w tamtym momencie zrozumiałem, że ból domaga się, abyśmy go odczuwali "
Nie mógł oddychać... Sytuacja, która miała miejsce kilka minut temu, przerosła go. Widział ją. Dotkną jej bladego ciała. Gdy przez tych kilkanaście sekund trzymał jej dłoń, był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wszystkie problemy go opuściły. Smutek odszedł, a chęć życia ponownie zapukała do bram jego duszy. No i co z tego !? Wystarczył tylko jeden moment, by mógł spojrzeć w jej oczy. I co w nich dostrzegł ? Obawę, strach, ból... Potem łzy, które zaczęły spływać na jej wychudzone policzki. I choć wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy, zniszczył ją. Zranił osobę, którą mimowolnie pokochał. Czuł się z tym koszmarnie. Nienawidził się za ten stan rzeczy, ale to nie było najgorsze. Faith uciekła, zostawiła go samego, dobiła go... Nie mógł dłużej tego wytrzymać. Usiadł na podłodze i ukrył twarz w dłoniach.
- Co tu się dzieję ?! - brunet usłyszał krzyk Matsa, ale nie miał siły, aby mu odpowiedzieć. Nie umiał już nawet pohamować nadcierającej fali rozpaczy.
- Co ty kurwa zrobiłeś mojej Faith ?! - piłkarz zaakcentował wyraz "mojej", co doprowadziło Mario do jeszcze większej rozpaczy. Czy to oznaczało, że była z kimś związana ?
- Przestań Mats - Marco, który do tej pory obserwował całe zajście w ciszy, postanowił uspokoić kolegę z drużyny. Blondyn podszedł do swojego przyjaciela i usiadł obok niego. Nie mógł patrzeć na jego ból.
- Mario... Wiem, że nie mogę zapewnić Cię, że wszystko będzie dobrze... Ale proszę, znajdź jakieś pozytywne strony tej sytuacji. Znalazłeś ją Mario ! W końcu po tylu miesiącach mogłeś po raz kolejny ją ujrzeć. To nie jest jeszcze koniec waszej historii, która zaczęła się tak niezwykle boleśnie. Czeka Was jeszcze naprawdę długa droga, podczas której będziecie musieli nauczyć się wybaczenia... - blondyn objął przyjaciela i czekał na kolejny ruch z jego strony. Po chwili Götze podniósł głowę, a na jego usta wkradł się smutny uśmiech.
- Chodźmy do domu - wyszeptał cicho - naprawdę muszę się napić. Blondyn był zdziwiony zachowaniem młodszego z nich. Jednak wstał i poszedł za nim. Nie potrzebowali zbędnych pytań czy niepotrzebnych rozmów, a cisza, która panowała między nimi wcale nie była niezręczna. W tym momencie rozumieli się jak nigdy wcześniej, a słowa nie były im potrzebne...
***
Tęsknota jest chyba jedną z najgorszych i najbardziej bolesnych namiętności. Nieważne kogo ona dotyczy, bo przecież jeśli budzisz się w nocy i nie możesz już dalej zmrużyć oka, to musi chodzić o kogoś naprawdę ważnego. Kogoś bliskiego. Ukochanego chłopaka, przyjaciółkę, albo członka rodziny. I gdy dzisiaj sen znowu nie nadchodzi, zastanawiam się, jak mogę sobie z tym poradzić. Jak mogę uciec od problemów ? Tak, wiem, to trochę dziecinne i nierozważne z mojej strony. Powinna przecież szukać jakiegoś rozwiązania, czegokolwiek... A tymczasem chcę po prostu zapomnieć. Podobno nie ma ludzi niezastąpionych. Ten, kto to powiedział, okropnie się mylił. Próbowałam, ale nikt nie był do Was podobny. Nikt. Spojrzenia, uśmiechy, rozmowy... Nic nie było takie samo. I choć mam przy sobie osoby, które są dla mnie ogromnym wsparciem, to ostatnie tygodnie i tak były fałszywą podróbą starego życia...
" Nie ma nikogo, jak ty "

Po pierwsze chciałabym Was przeprosić, że nie dodałam nowego rozdziału przez ponad dwa tygodnie. Strasznie opuściłam się w pisaniu, wena gdzieś uciekła. Nie wiedziałam jak mam opisać przebieg spotkania naszych bohaterów. W pierwotnej wersji, która powstałą gdzieś w moim umyśle miało ono trwać znacznie dłużej, a wyszło, jak wyszło. Kilkanaście sekund na nowo otworzyło choć trochę zasklepione rany. Ale nie martwcie się, to dopiero początek.
Przepraszam również za to, że mam spore zaległości na waszych blogach, ale obiecuję, że to nadrobię, zaczynając od dnia dzisiejszego :)
Mam nadzieję, że przez tę długą przerwę nie straciłam czytelników.
No dobra, żegnam i lecę czytać Wasze cudeńka !
Buziaki !
N.
P.S. Tak, wiem, rozdział jest beznadziejny. Obiecuję, że choć spróbuje się poprawić :)
Nie wierzę, że pierwsza mam ta przyjemność podzielić się swoimi odczuciami po przeczytaniu tego rozdziału.
OdpowiedzUsuńNajmocniej Cię przepraszam, że ostatnio moja frekwencja nie była 100 %.
Wiesz jak to jest, nie które rzeczy nie są zależne od nas.
" Przyznaj się Faith, chciałabyś, żeby to on był teraz przy Tobie. Żeby to on Cię obejmował, ścierał łzy z Twoich policzków, szeptał czułe słowa do ucha..."
Te słowa odbijają się w mojej głowie. Jakby jakiś mały żołnierzyk powtarzał mi te słowa póki nie będą one wyryte w mojej pamięci.
Czemu? Na niektóre pytania odpowiedzi nie ma.
Masz rację. Niektórych nie da się zastąpić. Oni po prostu są, w swojej niepowtarzalności, wyjątkowości i specyfice. Są i to jest ważne. Mimo kłótni, nieporozumień czy niedopowiedzeń to miłość jest miłością a przyjaźń przyjaźnią. To powinno być niezmienne i górować nad tymi maleńkimi i niewiele znaczącymi przeszkodami.
Rozdział jest naprawdę wspaniały.
Cieszymy się że w końcu wróciłaś.
Czekam na więcej i powodzenia życzę.
Trzymaj się.
Sonny.
Rozdział cudowny.
OdpowiedzUsuńWywołuje tyle emocji, przywraca wspomnienia. Czasami tak trudno pogodzić się z odejściem bliskiej osoby, tak wielki to sprawia ból, że nie ważne ile czasu minie i tak ciągle cierpisz.
Tak bardzo bym chciała aby Faith wyszła w końcu na prostą.
Weny kochana!
Buśka. ♥
wcale nie jest beznadziejny,nie wyobrażam sobie przestać czytać to opowiadanie tylko dlatego, że nie miałaś weny, tymbardziej, że sama piszę i wiem, co to znaczy, właśnie szukałam jakiejś odskoczni od chemii i wosu, i bah! jesteś w samą porę. Mats musiał się czuć bardzo zdezorientowany w tej sytuacji, świetny z niego przyjaciel nie wie o co, chodzi, ale i tak wspiera Faith. mam nadzieję, że Faith i Mario spotkają się jeszcze i porozmawiają. wiem, że to dla obojga trudne, ale skoro czują coś do siebie... szkoda, żeby tak cierpieli. chociaż przynaję, że strasznie podoba mi się w tym opowiadaniu m. in ten ból, tęsknota, sama w życiu bym czegoś takiego nie stworzyła, szacun. także czekam na dalszy przebieg akcji, jestem ciekawa, co zaplanowałaś dla nas i bohaterów, pozdrawiam gorąco xoxo
OdpowiedzUsuńNie straciłaś czytelników.My tu nadal jesteśmy !:D Podziwiam,że tak świetnie opisujesz wszystkie te emocje,jak tam nie potrafię.:( Wielkie gratki :3.To opowiadanie jest świetne i z każdym nowym rozdziałem mocniej wciąga.Dlaczego oni cierpią?:( Czują coś do sb,a nie mogą być razem... Ale to miłość,nic nie jest takie proste bez wysiłku. :/Bardzo mi się podoba to,jak opisujesz przyjaźń miedzy bohaterami,bomba! :D Pozdrawiam i życzę weny na następne rozdziały,które cierpliwie oczekuję.*-* :*
OdpowiedzUsuńKochana, my tutaj nadal jesteśmy i będziemy:) I proszę nie narzekać, bo rozdział jest świetny *.*
OdpowiedzUsuńO jejku... Dlaczego życie musi być takie okrutne? Ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo... Mam nadzieję, że Faith i Marco jakoś się dogadają, bo widać, że łączy ich coś więcej. Czasami warto przełamywać bariery. Tylko szkoda, że ci najsympatyczniejsi cierpią najbardziej... Nawet nie wiesz, jak ja ci zazdroszczę takiego talentu do opisywania ludzkich emocji...
Dużo weny i buziaki :**
PS. U mnie piątka. Wpadniesz? :)
,,Ból domaga się,abyśmy go odczuwali".
OdpowiedzUsuńDlaczego szczęście nie chce tak bardzo zawitać w naszym życiu,jak ból?
Nie wiem,prawdopodobnie nigdy się nie dowiem.
Rozdział nie należy do moich ulubieńców.
Mam nadzieję,że znajdziesz,gdzieś jakąś inspirację do następnego postu,że nie zabraknie Ci weny,ani chęci,by pisać,mimo,iż pewnie masz sporo różnych rzeczy na głowie.
To tyle z mojej strony. :)
Trzymaj się. :)
Jak możesz pisać, że ten rozdział jest beznadziejny?! Ja jestem zachwycona! ♥
OdpowiedzUsuńKiedy patrzę na naszą Faith i naszego Mario zaczyna mnie boleć serce. Dlaczego? Bo oboje znaczą dla siebie bardzo wiele, ale jednocześnie oboje bardzo się ranią. Oboje za sobą tęsknią, jednakże Faith nie potrafi na niego spojrzeć. Widocznie złe spojrzenia wracają. Tymczasem ona również rani Mario. Uciekając rani go tak samo, jak on ją. To jest straszna sytuacja. Straszna i niejasna. Ale taki urok tego opowiadania. ♥ Mam nadzieję, że z rozdziału na rozdział będziemy dowiadywali się jeszcze więcej o bohaterach. ;))
Czekam na kolejny! :3
Buziaki! :*
OdpowiedzUsuńKochana,
ten rozdział, to co stworzyłaś, jeśli chodzi o mnie, nie ma słów, by go opisać. Zresztą za każdym razem, jestem w rozsypce, w świecie Twoich bohaterów. Każde cierpienie, płacz, smutek, złość przeżywam wraz z nimi.
Nieustannie postarzam sobie: Przecież ja mogłabym być na miejscu Faith, każdy z nas mógłby być naszą małą cierpiącą Faith. Chcą, czy nie chcąc, każdy na swój sposób boryka się z problemami. Życie nie jest bajką, jest czymś więcej. Życie jest pasmem upadków i wzniesień.
Sprawiasz, że przenoszę się do innego świata, w którym zagościł ból, strach i obawa. A gdzie w tym wszystkim radość, szczęście? Czy Faith i Mario zasłużyli na takie życie?
Czytam ten rozdział po raz kolejny, z mokrymi policzkami, z zapartym tchem, ze ściśniętym sercem.
Chcę Ci podziękować, że dzielisz się z nami swoimi umiejętnościami i wyobraźnią. Każde zdanie jest przemyślane, logicznie złożone. Napisane z pasją. Całość dostarcza wielu emocji, tyle samo uczuć, współczucia dla głównych bohaterów.
Jestem pod wielkim wrażeniem, nie pierwszy raz, i z pewnością nieostatni. Z każdym rozdziałem jest coraz lepiej. Doskonalisz swój ogromny potencjał, co zawarte jest w tym opowiadaniu. Ktoś mógłby powiedzieć, że to co stworzyłaś, stało się już szarą, nudną rzeczywistością, ale każda z nas przeżywa to inaczej.
Nie mam pojęcia, co mogłabym jeszcze napisać. Mam pustkę w głowie. Oczywiście komentarz jest pisany, w wolnej chwili od pracy, obowiązków. Więc z pewnością znajduje się w nim wiele błędów, bądź nielogicznych zdań. Za co, oczywiście bardzo przepraszam, ale tak już jest kiedy nie ma się czasu.
Prawie zapomniałam.
Dziękuję za dedykację pod ostatnim rozdziałem, byłam w szoku. W ogóle się tego nie spodziewałam. Napisałam po prostu szczerą prawdę, nic więcej.
Następnie, niestety nie zdążyłam skomentować poprzedniego postu, także przepraszam. Ale go przeczytałam notkę również. Trzymałam za Ciebie kciuki w czasie, kiedy pisałaś egzaminy. Mam nadzieję, że poszło Ci dobrze. I że dostaniesz się do swojej wymarzonej szkoły: technikum czy liceum.
Tym czasem, muszę już uciekać. Życzę Ci weny, chęci do pisania tak wspaniałych rozdziałów, wytrwałości.
Pamiętaj, że możesz w każdej chwili do mnie napisać. Wyżalić się czy coś. Możesz na mnie liczyć.
Pozdrawiam roann ☺
Hej!!!
OdpowiedzUsuńKochanie, ten rozdział jest niesamowity, więc jakim prawem mówisz, że jest beznadziejny?!
Cieszę się, że pomimo dwu tygodniowej nieobecność oddajesz nam taki wspaniały rozdział( z resztą każdy taki jest) My tu byliśmy, jesteśmy i będziemy:*
Jestem pod wielkim wrażeniem tego jak opisujesz emocje towarzyszące bohaterom. To wszystko jest opisane tak...tak...aż brak mi słów. To jest naprawdę genialne. Też bym chciała tak opisywać uczucia. Uzależniasz swoim stylem pisana. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Życzę weny i czasu.
W wolnej chwili zapraszam do mnie:*
Mrs Weronika Grey
Rozdział wcale nie jest beznadziejny;) A przynajmniej ja jestem takiego zdania, bo mnie się podobał. Weszłam tutaj po raz pierwszy, przeczytałam rozdziały i muszę powiedzieć, że naprawdę mnie wciągnęłaś. Historia jest ciekawa i przede wszystkim o miłości, a takie po prostu uwielbiam! ;) Jestem zdania, że Faith nie powinna tworzyć żadnych głębszych relacji z Matsem, bo najwidoczniej nic większego do niego nie czuje. Zresztą sama jest tego świadoma i chyba zdaje sobie sprawę, że nigdy nie będzie potrafiła wyrzucić Mario ze swojego serca. To widać, słychać i czuć. Poza tym ona też nie jest mu obojętna i myślę, że prędzej czy później ta namiętność wygra ze wszystkimi niepewnościami. Muszę przyznać, że bardzo ciekawie opisujesz te wszystkie uczucia. Bardzo się skupiasz na przemyśleniach, przeżyciach bohaterów i to bardzo mi się podoba. Dzięki temu wszystko można wyraźnie zobaczyć.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało! ;)
Pozdrawiam! ;*
A jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie;) W spamie zostawiłam reklamę.
sila-jest-we-mnie.blogspot.com
Rozdział jest wspaniały. Dużo piszesz na temat wewnętrznych przeżyć bohaterów, a to jest przecież wspaniałe. Zazdroszczę, bo mi to jakoś chyba nie do końca wychodzi, bynajmniej nie w takim stopniu.
OdpowiedzUsuńCiężka sytuacja, kiedy kocha się tak bardzo osobę, której obok nas nie ma. Tęskni się za tym, co nam odległe, co od nas daleko.
Popieram pogląd, że nie powinna zacieśniać w żaden sposób więzi z Matsem. To raczej nie ten rodzaj miłości, która miałaby stać się fundamentem czegoś trwałego. Z tego poza rutyną nie byłoby nic.
Pozdrawiam, Lilka :)
niedorosla-milosc.blogspot.com
Obecna! ;*
OdpowiedzUsuńJestem spóźniona, wiem. Jednakże nie było mnie jakiś czas i dlatego tak to się wszystko ułożyło...
Kochana! Rozdział bynajmniej nie jest jakiś beznadziejny. Przynajmniej w moim odczuciu. On jest wręcz genialny. Przyzwyczaiłaś do tego, że cokolwiek nie napiszesz, to jest naprawdę świetne. ;))
Tylko... nie mam słów. Naprawdę... Nie mam słów. Faith i Mario- nie umiem tego skomentować. Nie umiem, wybacz...
Bolesne spotkanie. Wystarczyło kilka sekund, aby przywołać wspomnienia, które starało się usunąć z pamięci, a zarazem nie chciało się o nich zapomniać. Oznajmiłaś, ze to dopiero początek, dlatego z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że rozdział w wykonaniu Faith i Mario bedzie miał szcześliwe zakończenie, ale na to jeszcze sobie z pewnością dlugo poczekamy.
OdpowiedzUsuńCzeka :)
Pozdrawiam xo