środa, 6 maja 2015

05

" Jesteś pośrodku mej głowy jak echo " 
 https://31.media.tumblr.com/6e89f5e9cb18ddaf9c7f09fd02cfe2b7/tumblr_myxlm1ArPQ1sj8633o1_500.gif

 - Faith... - usłyszała szept, a potem poczuła dotyk jego opuszków na własnej skórze. Palił ją. Sprawiał, że miała ochotę uciec... I to właśnie zrobiła. Pobiegła schodami na górne piętro i zamknęła się w łazience. Usiadła na zimnych, białych kafelkach i zaczęła płakać. Nigdy nie przypuszczała, że jeszcze kiedykolwiek go spotka. Nie była na to przygotowana. Jej świat, który przez ostatnich kilka tygodni próbowała nieudolnie skleić, rozpadł się na miliony małych kawałeczków. Tak samo jak i po jego odejściu... Ale wiecie co w tym wszystkim było najgorsze ? Jego oczy... Te cudowne, brązowe tęczówki, w których się zakochała, tym razem wyrażały coś zupełnie innego. Smutek, ból, samotność, tęsknotę...

Usłyszała, że ktoś wszedł do pomieszczenia, w którym się znajdowała. Mimowolnie zadrżała, tak bardzo bała się, że to chłopak, który wywołał u niej stan histerii. Po jej policzkach zaczęło płynąć jeszcze więcej łez. Usiadł obok niej, przyciągnął do siebie i zamknął jej ciało w żelaznym uścisku. Od razu poznała te perfumy   i poczuła rozczarowanie... czy tak to można nazwać ?

" Przyznaj się Faith, chciałabyś, żeby to on był teraz przy Tobie. Żeby to on Cię obejmował, ścierał łzy z Twoich policzków, szeptał czułe słowa do ucha..."

- Wszystko będzie dobrze kochanie. Nie dam Cię już więcej skrzywdzić. Nikomu. Nigdy - mówił, ale ona nie przejmowała się jego słowami, które według niej były parszywym kłamstwem. Bo przecież Mats nie uchroni jej przed samą sobą. To tylko kwestia czasu, kiedy znowu zatęskni za Mario. Nawet teraz chciałaby wyrwać się z uścisku przyjaciela i schronić się u boku bruneta. Nie chciała przyznać się sama przed sobą, ale przecież kochała go.To prawda, że Mats też nie był jej obojętny, ale te dwie miłości różniły się diametralnie. Ta do Hummelsa była opanowana, spokojna, pozbawiona namiętności. A ta druga ? Szalona, nierozważna, raniąca, ale i prawdziwa. Pomimo tego, że Goetze tak bardzo ją zranił, że zabrał całą jej radość życia, wiedziała, że mogłaby znaleźć teraz przy nim spokój. A czy nie tego teraz tak bardzo pragnęła ?


*** 

 

 " I w tamtym momencie zrozumiałem, że ból domaga się, abyśmy go odczuwali " 

Nie mógł oddychać... Sytuacja, która miała miejsce kilka minut temu, przerosła go. Widział ją. Dotkną jej bladego ciała. Gdy przez tych kilkanaście sekund trzymał jej dłoń, był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wszystkie problemy go opuściły. Smutek odszedł, a chęć życia ponownie zapukała do bram jego duszy. No i co z tego !? Wystarczył tylko jeden moment, by mógł spojrzeć w jej oczy. I co w nich dostrzegł ? Obawę, strach, ból... Potem łzy, które zaczęły spływać na jej wychudzone policzki. I choć wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy, zniszczył ją. Zranił osobę, którą mimowolnie pokochał. Czuł się z tym koszmarnie. Nienawidził się za ten stan rzeczy, ale to nie było najgorsze. Faith uciekła, zostawiła go samego, dobiła go... Nie mógł dłużej tego wytrzymać. Usiadł na podłodze i ukrył twarz w dłoniach.

- Co tu się dzieję ?! - brunet usłyszał krzyk Matsa, ale nie miał siły, aby mu odpowiedzieć. Nie umiał już nawet pohamować nadcierającej fali rozpaczy.
- Co ty kurwa zrobiłeś mojej Faith ?! - piłkarz zaakcentował wyraz "mojej", co doprowadziło Mario do jeszcze większej rozpaczy. Czy to oznaczało, że była z kimś związana ?
- Przestań Mats - Marco, który do tej pory obserwował całe zajście w ciszy, postanowił uspokoić kolegę z drużyny. Blondyn podszedł do swojego przyjaciela i usiadł obok niego. Nie mógł patrzeć na jego ból.
- Mario... Wiem, że nie mogę zapewnić Cię, że wszystko będzie dobrze... Ale proszę, znajdź jakieś pozytywne strony tej sytuacji. Znalazłeś ją Mario ! W końcu po tylu miesiącach mogłeś po raz kolejny ją ujrzeć. To nie jest jeszcze koniec waszej historii, która zaczęła się tak niezwykle boleśnie. Czeka Was jeszcze naprawdę długa droga, podczas której będziecie musieli nauczyć się wybaczenia... - blondyn objął przyjaciela i czekał na kolejny ruch z jego strony. Po chwili Götze podniósł głowę, a na jego usta wkradł się smutny uśmiech.
 - Chodźmy do domu - wyszeptał cicho - naprawdę muszę się napić. Blondyn był zdziwiony zachowaniem młodszego z nich. Jednak wstał i poszedł za nim. Nie potrzebowali zbędnych pytań czy niepotrzebnych rozmów, a cisza, która panowała między nimi wcale nie była niezręczna. W tym momencie rozumieli się jak nigdy wcześniej, a słowa nie były im potrzebne...

 ***
 Tęsknota jest chyba jedną z najgorszych i najbardziej bolesnych namiętności. Nieważne kogo ona dotyczy, bo przecież jeśli budzisz się w nocy i nie możesz już dalej zmrużyć oka, to musi chodzić o kogoś naprawdę ważnego. Kogoś bliskiego. Ukochanego chłopaka, przyjaciółkę, albo członka rodziny. I gdy dzisiaj sen znowu nie nadchodzi, zastanawiam się, jak mogę sobie z tym poradzić. Jak mogę uciec od problemów ? Tak, wiem, to trochę dziecinne i nierozważne z mojej strony. Powinna przecież szukać jakiegoś rozwiązania, czegokolwiek... A tymczasem chcę po prostu zapomnieć. Podobno nie ma ludzi niezastąpionych. Ten, kto to powiedział, okropnie się mylił. Próbowałam, ale nikt nie był do Was podobny. Nikt. Spojrzenia, uśmiechy, rozmowy... Nic nie było takie samo. I choć mam przy sobie osoby, które są dla mnie ogromnym wsparciem, to ostatnie tygodnie i tak były fałszywą podróbą starego życia... 

" Nie ma nikogo, jak ty "

 


Po pierwsze chciałabym Was przeprosić, że nie dodałam nowego rozdziału przez ponad dwa tygodnie. Strasznie opuściłam się w pisaniu, wena gdzieś uciekła. Nie wiedziałam jak mam opisać przebieg spotkania naszych bohaterów. W pierwotnej wersji, która powstałą gdzieś w moim umyśle miało ono trwać znacznie dłużej, a wyszło, jak wyszło. Kilkanaście sekund na nowo otworzyło choć trochę zasklepione rany. Ale nie martwcie się, to dopiero początek.
Przepraszam również za to, że mam spore zaległości na waszych blogach, ale obiecuję, że to nadrobię, zaczynając od dnia dzisiejszego :)
Mam nadzieję, że przez tę długą przerwę nie straciłam czytelników.
No dobra, żegnam i lecę czytać Wasze cudeńka !

Buziaki !
N.

P.S. Tak, wiem, rozdział jest beznadziejny. Obiecuję, że choć spróbuje się poprawić :)