" Tęsknię za tym stanem, gdy nie czułem nic. "

- Pamiętaj, potrafisz być jeszcze szczęśliwy - powiedział do swojego odbicia, w dużym, łazienkowym lustrze. Jego oczy były inne... wyrażały smutek. Kiedyś cierpienie i jego osoba były sobie przeciwstawne. A dziś ? Pasowały do siebie niczym dwa zagubione fragmenty układanki. Czuł się z tym wszystkim fatalnie, samotność w ostatnim czasie stała się jego codziennym kompanem. Nigdy nie lubił być sam, ale teraz bał się zbliżyć do kogokolwiek. Nie umiał z nikim rozmawiać, nawet z Marco... Czy to nie dziwne ? Każda osoba, która boryka się z jakimiś problemami pragnie podzielić się nimi z kimś bliskim, a tymczasem on dusi wszystko w sobie. Dlaczego ? Może bał się, że spotka go brak zrozumienia ze strony blondyna ? No bo cóż on może wiedzieć o miłości ? Nigdy nie pokochał żadnej kobiety, płeć piękną traktował bardziej jak zabawki do sprawiania mu przyjemności.
A ty ? Ty byłeś takim samym sukinsynem. Świetnie się dobraliście, cały czas nie wiem kto z waszej dwójki był gorszym dupkiem. Ale zaraz, zaraz. Przecież ty, Mario Götze, tak po prostu się zakochałeś. Nie mogę uwierzyć, że liczysz na to, że ona także coś do ciebie poczuje. Zniszczyłeś ją Mario. Złamałeś małej, bezbronnej Faith serce.
Masz dość, nie możesz już dłużej słuchać tego cholernego głosu w twojej głowie. Nie masz siły na kolejną dawkę oskarżeń.
- Nie, błagam przestań... przestań - zaczynasz szlochać, łapiesz się rękoma za głowę i z przerażeniem wpatrujesz w lustro.
Nie masz uczuć, jesteś przeklętym chłopakiem, który swoim istnieniem zabija innych.
Nie możesz już dłużej tego słuchać, nie masz tyle siły. Ostatni raz wpatrujesz się w swoje smutne oczy i mocnym uderzeniem pięści rozbijasz szklaną taflę na miliony drobnych kawałeczków.

" Czy potrafisz pomóc beznadziei?
Bo, błagam na kolanach "

Czasem lubiła sobie wyobrażać pewne rzeczy, które ją uspokajają. Kładła się wtedy na łóżku, zamykała oczy i starała się wyciszyć. Nie zawsze jednak jej się to udawało. W szczególności gdy sąsiedzi, mieszkający obok ciągle się kłócili, hałas jest wtedy niemiłosierny. Choć może jeszcze gorszy jest szczekający pies spod dziesiątki, bądź płaczące niemowlę z piętra wyżej. Podsumowując, chwil spokoju ma naprawdę w niedostatku. Jedynie nocą, bądź w dni takie jak ten. Dziś Dortmund ogarnęły ciemne, burzowo-deszczowe chmury.
Duże krople uderzające o parapet koiły jej nerwy... i lęk. - To już dziś - pomyślała. Planowała ten dzień od kilku tygodni, a teraz ? Teraz była przerażona. Nigdy nie bała się śmierci, co więcej, pragnęła jej. Ale gdy miała już to zrobić ogarnęły ją wątpliwości.
" Czy coś jest dalej ? Czy będzie tam szczęśliwa ? "
Scarlett usiadł przy stole w jadalni i zaczęła przelewać na papier tysiące swoich myśli.
" Mats, Faith,
Kochani czy mogłabym prosić los o lepszych przyjaciół ? Czy tacy w ogóle istnieją ? Zapewne nie, a prawda jest taka, że nigdy na Was nie zasługiwałam. Byłam cholerną egoistką, przejmowałam się tylko własnymi problemami, a Waszych nie dostrzegałam. Ale teraz je widzę, co jest bardzo bolesne, bo były często poważniejsze niż moje. Przepraszam Was za to... Bardzo Was przepraszam. Mats, ciebie za to, że po rozstaniu z Cathy nie przejmowałam się zbytnio twoim losem. Ale cholera, Hummels, dopiero niedawno uświadomiłam sobie jak bardzo boli strata osoby, którą się kocha.
Faith, byłam najgorszą przyjaciółką pod słońcem i jeśli mnie znienawidzisz, zrozumiem to. Przepraszam, że Ci nie pomogłam, że nie zareagowałam jakoś na zmianę twojego zachowania.
Przepraszam Was za wszystko, bo wiem, że potem nie będzie już okazji... Już się więcej nie zobaczymy, ale pamiętajcie, że macie jeszcze siebie i wspólnie dacie radę.
Proszę, nie płaczcie za mną, ja nigdy nie płakałam, więc wasze łzy mi się nie należą.
Życzę Wam szczęścia i wszystkiego co najlepsze.
Kocham Was,
Scarlett "

Gdy skończyła pisać, postanowiła jeszcze ostatni raz zapalić.
- Marihuana, mi pomoże - powiedziała cicho - da mi trochę odwagi.
Wzięła z szafki ostatniego skręta i go zużyła. Wiedziała, że nie może się dłużej osiągać. Usiadła na łóżku i mała ilością wody połknęła przygotowane wcześniej środki przeciwbólowe i nasenne. A potem zostało jej tylko czekać. Położyła się wygodnie na łóżku i zamknęła oczy. Deszcz ją uspokoił i sprawił, że jeszcze bardziej chciało jej się spać. I gdy już myślała, że zaraz wszystko się skończy, ktoś wpadł to jej pokoju.
- Scar - usłyszała szept.
Mats. Mats do niej przyszedł
Chłopak delikatnie nią potrząsnął, co sprawiło, że Scarlett otworzyła swoje zasypane oczy.
- Faith, dzwoń na pogotowie - zwrócił się do brunetki stojącej za nim.
- Scarlett, musisz wytrzymać jeszcze chwilę. Obiecaj...
- Obiecuję - szepnęła i w tym momencie zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo kocha swoich przyjaciół.
Scarlett dopiero zdała sobie sprawę, jak wspaniałych ma przyjaciół. Mam nadzieję, że ją uratują :o i pomogą w dalszej walce ;) a Mario ma wyrzuty sumienia? Czyli nie jest kompletnie pozbawiony uczuć, może jeszcze coś z niego będzie...? Ten blog jest świetny i jestem przeszczęśliwa, że takie zdolne blogerki zaglądają do mnie, dziękuję :*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za te ciepłe słowa skierowane do mnie i do mojego bloga ;)
UsuńAle czy przypadkiem nie przesadzasz ? ^^
To ja mam wielkie szczęście, że mogę czytać historie Sophie i Mario ♡
Bardzo dziękuję Ci, że jesteś ze mną. Za to, że wspierasz mnie na każdym blogu jaki piszę ;)
Jezu Scarlett, niech wszystko będzie z nią w porządku. Ma przyjaciół, na pewno jej pomogą. Ona nie doprowadzi do tego samobójstwa.
OdpowiedzUsuńMario w końcu zaczyna rozumieć, że to nie tylko Reus był takim dupkiem ale on tez. I teraz, zakochał się, może teraz coś to zmieni? Może w końcu stanie się lepszym człowiekiem?
Twój blog jest inny, masz świetny styl pisania jakiego jeszcze nigdy nie spotkałam. *-* Jest taki unikatowy, oryginalny, wspaniały. ;)
Miło mi, że zaglądasz również do mnie. :D
Życzę weny ;***
Fantastyczny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzyżby Mario był zakochany w Faith? Jeszcze Scarlett targnela na swoje życie.
Teraz jedynie pozostało czekać na rozwój wydarzeń.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam xo
Hej. ;*
OdpowiedzUsuńJuż jestem, melduję się!
Cudowny rozdział! Ogólnie rzecz biorąc, cudowny blog!
Styl pisania jest niemal powalający na kolana, a sama fabuła?
Cóż, to dopiero dwójeczka. Nigdzie nie można powiedzieć za dużo, aczkolwiek ja widzę, że tutaj coraz ciekawiej zaczyna nam się robić.
Co będzie potem? ohoho, wyczuwam pełną ekscytacji przygodęz tym blogiem w roli głównej! :D ♥
Czekam na nexta!
Buziole. ;**
dziękuję, że zostawiłaś komentarz na moim blogu, dzięki któremu mogłam dotrzeć do twojego opowiadania :))
OdpowiedzUsuńJak na razie czytałam tyko jedno ff o pilkarzu, ale to zdecydowanie przebija tamto
Masz świetny styl pisania
przeczytałam dwa rozdziały włącznie z prologiem, bohaterzy jak żywi, ich uczucia i emocje. ..nnaprawdę gratulacje
oby Scarlett jednak przeżyła i mogla się naprawdę cieszyć swoimi przyjaciółmi
weny życzę i czekam na kolejny ♥
Po pierwsze Cieszę się że dodałaś komentarz na moim blogu cr7crj.blogspot.com bo dzięki temu mogłam tu zajrzeć ; )
OdpowiedzUsuńObiecuje że będę czytać ;) jest na prawdę super i juz mnie wciągnęła ta historia dlatego dodaje do obserwowania. Zachęcam to samo u mnie hehe.
Gorąco pozdrawiam i całuje Lena :*
Dziękuję za zaproszenie :) nie żałuję, że tutaj zajrzałam. ;)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę życie Scarlett nie jest łatwe i lekkie. Jest słaba. Jej psychika jest słaba, wręcz okaleczona. Ale jednocześnie jest bardzo odważna. Dlaczego? Ponieważ potrzeba wiele, wiele odwagi, by targnąć się na swoje życie.
Ma niesamowitych przyjaciół, za których powinna podziękować Bogu. Zawsze mogła na nich liczyć. Nawet wtedy, gdy myślała, że nie ma już dla niej ratunku.
Mario... co by tu więcej powiedzieć. Jest identycznym odbiciem Scarlett. Okaleczony, obolały, wściekły i rozżalony...
Piękna historia! ♥
Czekam na kolejny rozdział! :*
Buziaki! :*
PS. Możesz informować o nowościach? :)
Hej!
OdpowiedzUsuńDzięki, że pozostawiłaś komentarz na moim blogu:***
Twój styl pisania jest niesamowity:)
Pierwszy raz mam przyjemność spotkać się z ff o piłkarzach. Mimo, że nie jest to zdecydowanie fabuła dla mnie zainteresowałaś mnie.
Co do rozdziału:
Wow, ile to musi się stać, aby docenić przyjaciół? W tym rozdziel jest tyle wartości życiowych.
Już nie mogę się doczekać next'a. Coś mi się wydej, że będzie to ciekawa historia :***
Życzę weny i do następnego:)
Mrs Weronika Grey
Oh Scarlett...tak się o nią martwiłam. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego.
OdpowiedzUsuńMario..myślę, że to cudowna osóbka, która potrzebuje pomocy.
Rozdział cudowny <3
Czekam na następny. :)
Buśka i weny! ♥♥
Och kochanie, jesteś boginią wzruszeń i emocji. Scarlett nie umrze. Czuję to i mam taką skryta nadzieję że wszystko jeszcze się ułoży.
OdpowiedzUsuńTe postacie wydają mi się potwornie prawdziwe. Czuję w nich trochę Ciebie. Twojego bólu. Może dlatego to wszystko jest takie autentyczne?
A co z Mario? On chyba też potrzebuje pomocy.
Czekam z niecierpliwością na więcej. Weny Ci życzę słonko.
Trzymaj się, bądź silna.
Dziękuję za komentarz pozostawiony na moim blogu :* Co do rozdziału - strasznie mi sie podoba ogólnie sposób w jaki piszesz jak i fabuła opowiadania. Jeśli możesz to dodaj szybciej rozdziały bo już nie mogę się doczekać na następny rozdział :* Pozdrawiam i życzę weny. Julia Reus
OdpowiedzUsuńDziękuje za zaproszenie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobało twoje opowiadanie ;) No i oczywiście zostaje ;)
Pozdrawiam :*
Hej. Cudownie opowiadanie !!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie xx