Bardzo dziękuję Ci za te piękne słowa, którymi mnie obdarowałaś.
Chciałabym, żebyś włączyła sobie utwór " Hospital for souls" BMTH. Wsłuchaj się w głos Olivera i zacznij czytać.

" I wtedy zrozumiałem, jak trudno jest się zupełnie zmienić,
Kiedy się zadomowisz, nawet piekło wydaje się miłym miejscem.
Po prostu chciałem, aby moje wewnętrzne odrętwienie odeszło.
Nieważne jak bardzo masz przejebane, słońce powróci, a ty wrócisz na ziemię!
Zabawne jest to, że wszystko czego kiedykolwiek chciałem, już dawno posiadałem.
Przebłyski nieba są w każdym dniu!
W każdym przyjacielu którego mam, (...) w miłości którą czuję, po prostu musiałem zacząć jeszcze raz. "
Czy mógłby powiedzieć, że jego dotychczasowe życie po prostu go przerosło ? Że stoczył się na dno, ponieważ nie umiał dostosować się do nowych norm, które w nim obowiązywały ? Ale czy nie byłaby to bzdura ? Kłamstwo, którym chciał zasłonić oczy swoje i innych ? To prawda, że serce przejęło kontrolę nad umysłem. Że pragnął czegoś zupełnie innego, niż wcześniej.
Jej słów.
Jej uśmiechu.
Jej dotyku.
Pragnął tej małej osóbki, która wywróciła jego świat do góry nogami. Tej, której w pewnym sensie nienawidził, ale też i kochał. Götze był takim przeklętym hipokrytą ! Kiedyś twierdził, że nie ma takiego pojęcia jak miłość. A dziś ? Usychał z jej braku. Dlaczego tak bardzo się zmienił ? Dlaczego pozwolił, żeby jakaś dziewczyna zawładnęła jego duszą ? Dlaczego pozwalał, żeby cokolwiek go niszczyło ?
" Jesteś taki słaby Mario. Nie mogę już nawet na ciebie patrzeć "
Brunet poczuł przeszywający ból, który rozchodzi się po całym jego ciele. Upadł na kolana. Jego płuca odmawiały posłuszeństwa. Nie mógł zaczerpnąć nawet odrobiny powietrza. Zaczynał dusić się we własnej skórze. Nie wiedział, czy to wszystko działo się naprawdę. Może to jego umysł próbował go wprowadzić w stan otępienia ? Nagle poczuł cudzy dotyk na swojej skórze. Podniósł głowę i go zobaczył.
- Wszystko będzie dobrze. Oddychaj głęboko - zaczął gładzie mnie lekko po plecach. Dźwięk jego głosu sprawił, że brunet zaczął się uspokajać.
*
Podczas tej długiej wędrówki, którą niektórzy zwą życiem, na swojej drodze spotykamy masę ludzi. Niektórych obdarowywujemu nienawiścią, naszą niechęcią. Inni stają się powodem do uśmiechu, sprawiają, że mamy ochotę na przebywanie w ich towarzystwie. Ale czym dobra znajomość różni się od prawdziwej przyjaźni ? Przyjaciel będzie jedyną osobą w całej tej przeklętej rzeczywistości, która przeżyje twój ból mocniej niż ty. Dlaczego ? Bo świadomość, że nie może przejąć go na siebie, niszczy go wewnętrznie. Nie ważne jakie spotkają Was przeciwności losu, jakie kłótnie Wam się przytrafią. Przyjaciel nie odejdzie, bo nie będzie w stanie odciąć się od osoby, do której tak mocno zdążył się przywiązać. W tej relacji najważniejsza jest szczerość i wzajemne zrozumienie, szacunek. Bo kto inny ściągnie Cię na ziemię, spompuje Twoje ego ? A może to jednak wierność jest ważniejsza ? Nie mówimy tutaj o wierności, która polega na tym, że przyjaciel nie będzie widział poza Tobą całego świata. Chodzi o to, że nawet w chwili złości, z jego ust nie padnie żadne słowo, które mogłoby Cię zranić. W słowniku przyjaźni nie ma czegoś takiego jak wzajemne obgadywanie, złośliwość... Prawdziwy przyjaciel jest osobą, która za wszelką cenę będzie dążyła, to tego, aby Cię uszczęśliwić. Nie usłyszysz od niej/ niego : " Chcesz sobie znaleźć kogoś, by potem tylko go odrzucić ". Gdy zrobi coś złego, przyzna się do tego. Nie będzie kłamał Ci prosto w oczy. Nie będzie zapewniał Cię jakim uczciwym jest człowiekiem, kilka dni po tym, jak wręcz obsmarował Cię, pisząc o tobie niepochlebne słowa do innych. Prawdziwy przyjaciel nie jest fałszywy. Podsumowując, przyjaźń jest najpiękniejszą z ludzkich relacji. Każdy zasługuje, na to, aby chociaż przez chwile zasmakować jej słodkiego smaku. Mam nadzieję, że w przyszłości mi również się to uda.

" Czasem aż boję się zapłakać "
W białym, niesamowicie sterylnym pokoju, ktoś obudził się wraz ze wschodem słońca. Blondynka otworzyła swoje ciężkie powieki, a przed jej oczami stanęła szara rzeczywistość. Ta, od której tak bardzo starała się uciec...
- Nie udało się - wyszeptała cicho z lekką rezygnacją. Planowała ten dzień od tyłu miesięcy, ale jak zawsze coś musiało pójść nie po jej myśli.
" Sama jesteś sobie winna. To ty się wystraszyłaś, to ty zadzwoniłaś do Faith "
Scarlett wiedziała, że ten cholerny głos, który siedział w jej głowie, tym razem miał rację. Czy żałowała ? Gdy zobaczyła wtedy wyraz twarzy Matsa, zrozumiała, że postąpiła źle. Zraniła go... Skrzywdziła osobę, na której tak bardzo jej zależało. Teraz zastanawiała się, czy próba samobójcza była naprawdę jedynym wyjściem z tej cholernej sytuacji. Czy nie było innej drogi, którą mogłaby pójść, by uciec od problemów ? Musiała być. Ale porywcza Scarlett nigdy nie szuka drugiego rozwiązania. Nigdy nie przewidywała przyszłości, dla niej liczyła się teraźniejszość. Zapewne zastanawiacie się jaki problem miała blondynka. Niechęć do życia, czy tak można to nazwać ?
Nagle usłyszała, że drzwi się odsuwają. Ktoś wszedł do środka i usiadł na krześle niedaleko jej łóżka. W tej nieskazitelnej ciszy słyszała jak oddycha. Odwróciła głowę lekko w bok i wtedy go dostrzegła. Hummels. Hummels, który przyglądał jej się ze smutkiem w oczach. Blondynka nie mogła znieść tego spojrzenia. Odwróciła się i zaczęła cichutko płakać.
" Co się z Tobą dzieje Scar ? Gdzie podziała się ta zimna suka bez uczuć ? Zobacz, kim się stałaś ! Jesteś taka słaba, jesteś taka żałosna. "
- Scarlett - chłopak usiadł na łóżku obok niej i pogłaskał ją po odkrytym ramieniu. Zadrżała. Tak bardzo bała się spojrzeć mu w oczy.
- Wszystko będzie dobrze, rozumiesz ? Razem damy radę. Uratujemy Cię od tego cholerstwa.
I nagle jego słowa wydały się jej takie prawdziwe. Uwierzyła. Bo Mats przecież by jej nie okłamał, prawda ? Każdy, ale nie on...
***
Kilka godzin temu opuściła szpital, by potem wraz ze swoimi przyjaciółmi znaleźć się w domu piłkarza BVB. Mats nie pozwolił jej mieszkać samej. Bał się. Bał się, że do głowy przyjdzie jej znowu jakiś głupi pomysł. I gdy tak siedzieli we troje w salonie, przy kubku gorącej herbaty, ktoś zadzwonił do drzwi. Mats wstał i poszedł otworzyć. Po chwili dziewczyna usłyszała męskie głosy, a za chwilę ujrzała też ich właścicieli.- Chłopaki, to moje przyjaciółki... - chciał dalej mówić, ale niższy z nich - brunet o czekoladowych oczach - przerwał mu.
- Faith... - wyszeptał cicho patrząc na dziewczynę. Blondynka odwróciła się i spojrzała na swoją przyjaciółkę. Widziała mokre ślady na jej policzkach. O co tutaj chodzi ? Skąd oni się znają ?

Kochane moje !
Bardzo przepraszam Was za ten rozdział, ale naprawdę nie miałam chęci i pomysłu, żeby coś w nim zmienić.
Ten i najbliższy tydzień będą dla mnie wyjątkowo ciężkie. Dlaczego ? Egzaminy gimnazjalne... Mam nadzieję, że będziecie trzymały za mnie kciuki :)
Dziękuję za wasze wsparcie, jesteście wspaniałą motywacją^^
Wasza N
P.S. Kolejny dopiero po egzaminach, wytrzymacie ?
Dortmunder Mädchen !
Jak zapewne wiecie, nasz ukochany strażnik linii bocznej odchodzi wraz z zakończeniem sezonu ;(
Ta informacja bardzo mnie zasmuciła, nie ukrywam, że nawet doprowadziła do płaczu. Czułam chyba jeszcze większy smutek niż po odejściu Mario ( a przecież tak bardzo go uwielbiam ). Jednak nasz kochany Kloppo był dla tego klubu kimś więcej. Zbudował nową maszynę, która dorównywała poziomem do tych najlepszych klubów. Wiem, że bieżący sezon nie należy do udanych, ale wierzyłam, że z początkiem następnego wszystko się ułoży. Teraz jednak tego nie widzę... Nie wyobrażam sobie nikogo innego na tym miejscu. Nie wyobrażam sobie kogoś, kto na każdy mecz będzie przychodzi w garniturze i nie okazywał emocji. W dwudziestym pierwszym wieku nie ma trenera, który tak angażowałby się podczas meczu jak Klopp. To czyniło go niepowtarzalnym, wyjątkowym. Kibice kochają go, bo zachowuje się jak zwykły człowiek. Mówi otwarcie o swoich błędach i niedoskonałościach. Naprawdę trudno mi wyobrazić sobie mój/nasz ukochany klub bez tego genialnego szkoleniowca. Jak trudne będzie do zniesienia oglądanie go w barwach innego klubu ? Myślicie, że nowy trener będzie umiał dorównać do poziomu, który wraz z zespołem Kloppo osiągnął w sezonie 2012/2013. Myślicie, że wydarzy się jeszcze taki mecz, w którym nasze pszczółki zdobędą dwa gole zapewniające im zwycięstwo w trzy minuty ? Czy powtórzy się taki spektakl z Realem Madryt jak za czasów Lewego ?
I co najważniejsze, czy nowy trener zapobiegnie transferom Matsa i Gündiego ? Bo według mnie, jeśli chodzi O Immobile czy Michitarian'a, nie sprawdzili się zupełnie. Nie mają w sobie żółto-czarnej krwi... Jak myślicie, kto spróbuję zastąpić legendę BVB ?
Dziękuję za tę wspaniałą podróż z moim ukochanym klubem, za doprowadzenie jej do takiej świetnej dyspozycji. Eh... tak trudno powiedzieć : " Żegnaj ", jednak wierzę, że dla Ciebie ta decyzja nie była łatwa. Dla mnie na zawsze pozostaniesz Borussen ♡